O tym jak przestałam żyć w teraźniejszości.
Nadeszły takie czasy, że zrozumiałam, że to jak wygląda moje
życie i to jak będzie wyglądało kiedyś zależy tylko i wyłącznie ode mnie. I
oczywiście założyłam, że będzie takie jakie sobie wymarzyłam. No właśnie.
Będzie. Kiedyś.
W ten właśnie sposób wpadłam w pułapkę. Pułapkę, którą sama
sobie zrobiłam i wydawać by się mogło nie jest niczym złym. Bo przecież dzięki
temu się bardziej rozwijałam, starałam, z dnia na dzień chciałam, żeby było
lepiej.
Pułapka polegała na tym, że przestałam żyć w teraźniejszości
i zaczęłam żyć swoją idealną przyszłością.
Myślałam sobie: kiedyś będę mieć takie życie jak chcę;
kiedyś już będę mieć tą upragnioną idealna figurę a'la Chodakowska; kiedyś będę
mieć więcej czasu na czytanie książek; kiedyś będę zawsze mieć w mieszkaniu
nieskazitelny porządek. Po fajnym spotkaniu ze znajomymi (podczas którego
oczywiście mój umysł martwił się jutrem) myślałam sobie, że kiedyś takie
spotkania będą częściej i bardziej beztroskie. Idąc na imprezę po raz tysięczny
bez mojego faceta myślałam sobie, że kiedyś przyjdą takie czasy, że w końcu
będziemy imprezować razem. Kiedyś po prostu będzie lepiej. A dzień dzisiejszy
trzeba po prostu przetrwać i skupić się na swoim celu.
No właśnie. Wszystko kiedyś. Jak przyjdą lepsze czasy.
Tylko wiecie co? Pewnego dnia zrozumiałam, że to kiedyś może
nigdy nie nadejść. Choć w sumie jako marzycielka, która wierzy w to co sobie
wyobraża nie powinnam tak mówić. Więc inaczej. To kiedyś może nadejść w
najmniej oczekiwanym momencie. A ja zbyt zajęta życiem w przyszłości mogę to po
prostu przegapić.
I wtedy odpuściłam.
Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że przestałam marzyć,
wyobrażać sobie przyszłość. Absolutnie nie. Staram się po prostu skupić na
chwili obecnej. I muszę Wam powiedzieć, że jest to trudniejsze niż by się mogło
wydawać. Że niby żyjemy tu i teraz a nasze myśli ciągle uciekają do przyszłości
lub przeszłości. Często muszę się przywoływać
do porządku „Kaśka stop! Skup się na obecnej chwili a nie planuj, rozmyślaj,
co będzie choćby za godzinę! Rozglądnij się dookoła i skup swój umysł na tym co
Cię otacza”.
Warto było sobie to uświadomić i nad tym pracować Dzięki
temu bardziej doceniam to co mam już teraz. Jest we mnie ogromne pragnienie,
żeby było oczywiście lepiej. Ale wiem, że już teraz jest dobrze. A to, że nie
jest tak idealnie jak w wyobrażeniach? Cóż, myślę że nigdy nie będzie. A nawet
jak będzie to znajdzie się coś co mogłoby być lepiej J
Wszystkim mającym problem z byciem „tu i teraz” ale też tym,
którzy chcą obejrzeć coś wartościowego, coś co zmobilizuje ich do działania lub
po prostu będzie fajną rozrywką na zbliżające się jesienne wieczory polecam
obejrzeć film „Siła spokoju”. Jest to bardzo lekki dramat sportowy, który
zachęca do skupienia się na tym co ważne i na tym co się dzieje tu i teraz, w
chwili obecnej. Myślę, że lepiej niż to zostało pokazane w filmie nie da się
tego przedstawić.
A teraz zróbcie kilka głębszych oddechów i maksymalnie
skupcie swoją uwagę na tym co Was otacza. Pięknie jest, prawda ?